Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zapiski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zapiski. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 września 2017

Na wszystko jest czas

Nieśmiało zaglądam na swój zakurzony blog.
Choć bardzo pomalutku to wierzę, że wkrótce wezmę rozbieg i znowu będzie tu tętnić
ŻYCIE!
Sięgam pamięcią do lutego 2016 roku kiedy to ostatnimi siłami lepiłam buciki:


Teraz te siły na nowo wracają a u boku mam małego pomocnika!

Na wszystko jest czas.

"Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę:
Jest czas rodzenia i czas umierania; jest czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono.
Jest czas zabijania i czas leczenia; jest czas burzenia i czas budowania.
Jest czas płaczu i czas śmiechu; jest czas narzekania i czas pląsów.
Jest czas rozrzucania kamieni i czas zbierania kamieni; jest czas pieszczot i czas wstrzymywania się od pieszczot.
Jest czas szukania i czas gubienia; jest czas przechowywania i czas odrzucania.
Jest czas rozdzierania i czas zszywania; jest czas milczenia i czas mówienia.
Jest czas miłowania i czas nienawidzenia; jest czas wojny i czas pokoju". Kazn. Sal. 3;1-8



poniedziałek, 16 lutego 2015

Weekend w Pracowni Unikatowej Oprawy Fotografii Tomasza Fularskiego.

Walentynkowy weekend był zupełnie wyjątkowy!
  Razem z moim mężem mieliśmy wielki przywilej spędzić go w domu i pracowni Tomasza Fularskiego.

Od piątku kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu Oli i Tomka wiedziałam, że warto było czekać na to spotkanie.

Małżeństwo Fularskich to wielcy pasjonaci i perfekcjoniści w swojej dziedzinie.
 Nie ma drugich na świecie z takim samym oddaniem swojej pracy, podejściem do fotografii i jej oprawy.
Mają również fantastyczne podejście do drugiego człowieka, nie jest ważne czy to  znany artysta, światowej klasy fotograf czy zwykła marzycielka robiąca kartki;)

............Czuliśmy sie wyjątkowo..........

Jeśli nie znacie Tomka, zapraszam odwiedzcie jego stronę internetową, profil na facebooku. WARTO

Od dawna nosiłam w sobie ogromną potrzebę zrobienia albumu szytego, według metod i zasad stosowanych w introligatorstwie.
Na warsztatach pod okiem Tomka dostałam taką mozliwość!!!
Kiedy przeszywałam strony, wewnątrz mnie skumulowała sie ogromna ilość radości ze spełnionego życzenia:)
Zrobiłam pierwszy w życiu album szyty!!!
Wszystko ręcznie.


O stronie merytorycznej warsztatów napiszę krótko:
Wykład połączony z praktyką, pod okiem fachowca i wielotetniego wykładowcy akademickiego- czy jest lepsza metoda nauki? Ja nie znam.


Choć wróciliśmy do domu późnym wieczorem, nie chciało nam sie spać.
Dziś jestem wypełniona po brzegi nowymi marzeniami, planami, pomysłami, chodzę z głową w chmurach. 



Zapraszam na relację fotograficzną.
Za zdjęcia dziękuję mojemu kochanemu mężowi, ogromnemu mojemu wsparciu(!)




 

























niedziela, 17 sierpnia 2014

Szewc bez butów chodzi....


Choć wykonałam już sporo różnych albumów, trudno uwierzyć, ale nie miałam nic takiego
dla siebie.

Postanowiłam to zmienić i ostatnie dwa dni urlopu spędziłam nad tym projektem.
Album - na pamiątkę wspólnego wyjazdu i pobytu w górach. 
DLA NAS.

Album ma ok. 25 cm x 25 cm. Na takim formacie  najwygodniej mi się pracuje. Pomieścił aż 60 zdjęć formatu 10 x 15 cm.
Oprócz tekturowych, grubych kart zamieściłam przekładki, które pomogły zwiększyć liczbę wklejanych obrazów.
Umieściłam też kilka "skrytek", aby forma była ciekawsza dla dzieci(sprawdziły się idealnie).

Nasze tygodniowe "wakacje"  były naprawdę udane, pełne luzu, spokoju, odpoczynku, zabawy, śmiechu, obserwacji, słuchania...

Na pewno miło będzie wracać do tych chwil nie raz i choć na horyzoncie już widać wrzesień,  to my wracamy do Bielic.

Zapraszam chodźcie z nami!














Szewc bez butów chodzi?
Już NIE!!!

piątek, 1 sierpnia 2014

Po urlopowo.

Witam gorąco wszystkich, którzy stęsknili się za moimi wpisami i pracami:)
W lipcu nie pozostawiłam ani jednego śladu tutaj na blogu za co bardzo przepraszam.
Potrzebowałam wakacji jak nigdy przedtem.
Wakacji od komputera, e-maili, zamówień, poczty, myślenia o tak wielu rzeczach na raz...
Potrzebowałam pobyć z dziećmi tak na 100 %.
W pewnym sensie się to udało. Czuję się wypoczęta i  mam nowe siły do pracy, pojawiają się nawet nowe pomysły(!)

Jednak zanim opublikuję nowe prace zapraszam na fotorelację z warsztatów jakie mogłam poprowadzić na tegorocznym Slot Art Festiwalu.


           


    



Warsztaty były dla mnie niesamowitą frajdą. Dodały masę energii, wynikającą przede wszystkim  z ciekawych rozmów oraz kontaktu z innymi artystycznymi duszami ;)
Przy okazji pozdrawiam wszystkich uczestników! :)





piątek, 17 stycznia 2014

Papierowa wiklina -po raz pierwszy. Styczniowe zapiski.

Jestem świeżo po warsztatach z papierowej wikliny :)
Byłam zupełnie zielona w temacie jednak ciekawość była na tyle silnym bodźcem, że się tam znalazłam.
Warsztaty prowadziła prawdziwa pasjonatka tej techniki- pani Iza Słupecka.
Znamy się na co dzień z podwórka, ale miło jest zobaczyć człowieka zupełnie z innej strony, zobaczyć pasję i również zamiłowanie do pracy z papierem :)
Zainteresowanie warsztatem było naprawdę duże, rozpiętość wiekowa uczestników również ;) Ale każdy znalazł coś dla siebie.
Satysfakcjonujące jest to, że po pierwszych zajęciach było widać efekty (!)
Nawet ja coś małego sobie wypletłam...

Bardzo dziękuję Iza, za te zajęcia. 
Za prowadzenie, przedstawienie techniki i cierpliwość do ludzi- WIELKIE BRAWA!

Choć na co dzień pracuję z papierem, to zajęcia te były mi potrzebne ze względu na rozmowy, wspólną radość tworzenia, zabawę i frajdę z poznawania czegoś nowego.
Wiem, że jeszcze wiele nie wiem :)

Zapraszam na krótkie migawki foto;)




 plecenie, plecenie, plecenie ...
i moje "dzieło" ;)




 i oto efekty: