Dziś dałam córce zaproszenie.
Uczy się własnie czytać, więc treść tego zaproszenia była dla niej szyfrem do odkodowania.
" ZAPRASZAMY KESJĘ I MIESZKA NA KOLACJĘ PRZY ŚWIECACH.
O GODZINIE 18.30 DZIŚ."
Była mocno zaskoczona, ale też się ucieszyła. I wciąż tylko o tym mówiła wszystkim osobom które spotykała :)
Założyłam obrus i zapaliliśmy świeczki.
Do kolacji usiadł też mój mąż.
Na co dzień kolacja wygląda różnie, najczęściej dzieci jedzą to na co mają ochotę, potem szybka kąpiel i spać.
Dziś zwolniliśmy tempo.
Było bardzo miło. Dzieci jadły pomalutku, i o dziwo zwykłe kanapki z pasztetem bardzo im smakowały.
Na koniec dałam im deser ;) Od czasu do czasu można (!)
Świętować codzienność.
czasem oczywiste pomysły tak bardzo zaskakują!
OdpowiedzUsuńOlu, dokładnie!
OdpowiedzUsuń